Na fali buntów społecznych zapoczątkowanych wystąpieniami czerwcowymi w Poznaniu, na kopalni również doszło do niepokojów.
Pod ziemią zastępowano linociągowy transport urobku przewozem lokomotywami elektrycznymi akumulatorowymi i trakcyjnymi. W ścianach czyniono próby z zastosowaniem kombajnów mających zastąpić ręczne urabianie i ładowanie urobku.
Na powierzchni prowadzono inwestycje, ale tylko niezbędne dla utrzymania ruchu zakładu.
Po poznańskim czerwcu na kopalni „Ignacy” doszło do niepokojów. Aktywność załogi osiągnęła punkt kulminacyjny na zebraniu pracowniczym odbytym 30 października. Wtedy to wśród wysuniętych postulatów dotyczących warunków pracy, płacy i bytowych, zażądano również ustąpienia dyrektora Władysława Koczurkiewicza. Na skutek tego, dyrektor zrezygnował z funkcji, a nowym dyrektorem został inż. Ludwik Kotula.
W tymże roku w jednym z pokładów uruchomiono radziecki kombajn ścianowy UKT-2 z głowicą wirującą przystosowany do bardzo cienkich pokładów. Nie sprawdził się jednak i w następnym roku wycofano go z ruchu. Kolejny kombajn, radziecki Gorniak-1, także uległ awarii i ze względu na brak części zamiennych został wycofany.
Na powierzchni prowadzono inwestycje, ale tylko niezbędne dla utrzymania ruchu zakładu. Nie opłacała się modernizacja przestarzałej elektrowni, którą wyłączono z ruchu. Odtąd kopalnia czerpała energię elektryczną wyłącznie z sieci Rybnickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego.